Nie wiem, czy każdy tak ma, jednak sądzę, że jakiś odsetek ludzi na pewno. Przedstawię Wam sytuacje z mojego domu, które, według MNIE, są dość krzywdzące i denerwujące. Nie lubię generalizowania, a spotykam się z tym BARDZO często, oto przykłady:
"Dziewczynka, to musi mieć zawsze porządek w pokoju" - wyjaśnię, że u mnie to oznacza brak jakiegokolwiek śladu życia w danym pomieszczeniu, np. książka na biurku - bałagan, bluza na fotelu, którą za chwilę założę - bałagan, lusterko na stoliku - bałagan. No szlak mnie trafia, gdy sprzątam w pokoju, później robię herbatę i jest problem BO MAM KUBEK Z PICIEM NA PARAPECIE, stary kurz, odkurzone, wszystko na swoim miejscu, ale ten kubek jest NIEWYBACZALNY. Dodam, że chłopiec może mieć bałagan.
"Zachowaj się czasem jak dziewczyna i posprzątaj w kuchni" - nie byłoby problemu jakbym usłyszała samo "posprzątaj w kuchni", ale nie...bo w kuchni to dziewczyna musi sprzątać.... chłopiec nie ma wstępu.
"Powinnaś ubierać się kolorowo, dziewczęco" - przepraszam, że czarna spódniczka i koszula w kratkę są męskie. Nie ukrywam, wolę chodzić w ciemnych kolorach, jednak noszę też białe bluzki. Nie ukrywam, że identyfikuję się z pewną grupą, która często chodzi na czarno, w glanach, ale zawsze myślałam, że jeśli jestem ubrana schludnie i zakrywam co trzeba to wyglądam odpowiednio.
A tak serio, to w pewnych kolorach wyglądam po protu źle i źle się w nich czuję.
Przykład z domu mojego przyjaciela:
"Po co Ci ten krem? Facet to nie powinien takich rzeczy używać" - bo oczywiście facet nie ma suchej twarzy, albo innych problemów dermatologicznych.
Teraz, czas na paradoks. Często słyszę, że za dużo siedzę w internecie i powinnam więcej czytać. Na zakupach z rodzicami poprosiłam, żeby kupili mi książkę, powiedziałam, że oddam im pieniądze w domu, nie kupili, bo NIEPOTRZEBNE CI TO.
Powiedzcie, czy Wy też macie takie sytuacje?
Wasz Gnom
Ja mam tak samo z książkami. Mama zawsze mi mówi "Po co ci możesz przecierz pójść do biblioteki." :(
OdpowiedzUsuń